Niedawno dostałam od Lilla Lou niespodziankę na dzień dziecka, zawierającą szkicownik glamour ^.^ Odkąd go zobaczyłam chciałam go mieć. I kiedy go dostałam od razu masa pomysłów przyszła mi do głowy ;) A jednym z nich się z Wami podzielę w szkole rysowania, właśnie sukni glamour.
Najpierw lekko szkicujemy ołówkiem nasz projekt.
Skórę modelki obrysowujemy najlepiej beżową, cielistą bądź (w ostateczności) pomarańczową kredką.
Teraz tą samą kredką wypełniamy skórę i cieniujemy ją mocno przyciskając kredkę.
Kolej na fryzurę. Nie będę jej tutaj omawiać krok po kroku, ponieważ niedawno zrobiłam tutorial w całości poświęcony włosom. Znajdziecie go TUTAJ.
Zabieramy się za suknię. Tak jak przy skórze, zaczynamy od poprawienia konturów wybranymi kolorami. Ja wybrałam fioletowy i granatowy. Na materiale rysujemy krótkie, giętkie kreski, czyli marszczenie materiału. Robimy to szczególnie w miejscach, gdzie materiał jest zszywany, tak jak na zdjęciu.
Wszystko co przedtem obwiedliśmy konturem bardzo delikatnie wypełniamy, wybranymi przedtem kolorami.
Czas na cieniowanie. Robimy je stopniowo- nie całe na raz. Nakładamy kolejne warstwy koloru- wcale nie mocne, wręcz delikatne. Warstwa po warstwie i uzyskamy pożądany efekt. Wygląda to tak:
Czas na dodatki. Robimy je tak samo jak sukienkę, czy skórę. Buty będą czarne. Obrysowujemy kontury i lekko wypełniamy...
... i tym razem mocno przyciskając kredkę cieniujemy. Buty muszą być wyraziste.
Przedostatnimi rzeczami są:
a) makijaż- mocne czarne oczy i lekkie, beżowe usta- wtedy sprawią wrażenie pełniejszych,
b) drobne ozdobne łańcuszki- na szyi, przy butach i na ręce- wykonujemy je po prostu obrysowując je bardzo mocno zatemperowanym ołówkiem.
Teraz- jak ja to mówię- "podrasowanie" projektu! ;) Czyli drobne elementy cieniujemy czarną kredką. Są to np. włosy, zagięcia na sukni a nawet fragmenty skóry. Reszty sami się doszukajcie! ;))
Wreszcie ostatni krok, oparty na szkole rysowania dołączonej do szkicownika glamour- bierzemy białą farbę i robimy efekt cekinów lub brokatu na projekcie. Cała sztuka polega na tym, że trzeba na sukni zrobić bardzo małe, białe kropeczki. W szkicowniku napisane jest, żeby zrobić to wykałaczką. Przetestowałam i... nie polecam tego sposobu. Wykałaczka jest za cienka. Najlepszym narzędziem do wykonania tego jest stary wkład z długopisu. Maczamy go albo w bardzo gęstej, białej farbie, albo w korektorze w płynie.
A oto i efekt końcowy:
Tą szkołę rysowania mogłabym zaliczyć do "średnio trudnych". Ani nie jest najłatwiejsza, ani nie trudna. Lecz jestem pewna, że wasze projekty wyjdą Wam cudownie! ;)
Pozdrawiam,
Dorota/Rav
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz